Nadszedł czas na prawdziwą przygodę. Od dłuższego czasu rozmyślałem o jakieś wyprawie rowerowej. Miała być solo, gdzieś w Polsce, ale tak naprawdę nie wiedziałem czego chcę. Na szczęście w odpowiednim momencie zjawił się Kubush z jego propozycją. Szwecja- 2 tygodnie. Namioty, natura i minimum 1000km do przejechania. Mimo pierwszych oporów.. na szczęście zgodziłem się. A jak było? Przeczytajcie sami:
http://kubaspiwkrzakach.pl/2014/05/szwecja/
Celowo nie kopiuję tekstu tutaj, gdyż na blogu Kuby opowieść okraszona jest wspaniałymi zdjęciami i efekt jest znakomity. W tym miejscu również szczerzę polecam bardzo ciekawą stronkę Kuby o Jego przygodach nie tylko rowerowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz